KIEROWNIK – pani BEATA
Nad całością panuje, koordynuje wszystkie działania i ogarnia powstający czasem chaos pani kierownik Beata. Dla uczestników, którzy ufają jej jak Zawiszy, jest jak wyrocznia z Teb. Nikt nie śmie się sprzeciwiać jej salomonowym decyzjom. Czasem podopieczni mówią w kuluarach, że drzwi do jej pokoju powinny być obrotowe – taki tam ruch.
PEDAGOG – pani ASIA
Rękę na pulsie warsztatu trzyma bez przerwy specjalista do spraw rewalidacji, pani pedagog Asia. Wie niemal wszystko, co dzieje się w pracowniach oraz w relacjach pomiędzy uczestnikami WTZ. Ci mogą zawsze polegać na jej intuicji i doświadczeniu. Każdy sprawiedliwie jest oceniany i podsumowywany. Tu bije źródło nowej energii i motywacji do działania.
Nie jest łatwo być dorosłym. Na każdym kroku pojawiają się problemy, utrudnienia, przeszkody. Jak można sobie poradzić z tym, co tarasuje pójście naprzód? Pierwszy punkt to zrozumienie sytuacji, a dalej… to zależy… W takich przypadkach można udać się do pani psycholog Justyny, która pomoże dojść do właściwych wniosków, poradzić, jak w danej sytuacji się zachować, itp. Również rodziny mogą zasięgnąć u niej konsultacji.
Problemy z kondycją? Bóle mięśni? Za duża tusza? Niska sprawność fizyczna? Wszystkim tym problemom zaradzi pani Agnieszka na zajęciach rehabilitacyjnych. Ćwiczenia siłowe, rozciągające, zręcznościowe, basen, masaże – i każdy podopieczny czuje się jak nowonarodzony. Dla bardziej wytrwałych i ambitnych, tych, którzy mają aspiracje zdobywania najwyższych wyróżnień organizowane są wyjazdy na sparingi i zawody sportowe, dzięki którym podopieczni pani Agnieszki rozsławiają nas w Polsce.
W razie, gdyby ćwiczenia nie zaradziły problemom fizycznym, jest pani pielęgniarka – Grażynka. Gdy trzeba – zmierzy ciśnienie, temperaturę. Dzięki jej pomiarom i radom łatwiej utrzymywać dziewczętom dietę i figurę, a mężczyznom zdrowie i formę. Kwestia wagi jest tutaj niemal równie ważka, co kwestia stroju.
O bezpieczeństwo każdego z uczestników podczas drogi do WTZ dba pan kierowca Artur. Jest zawodowcem w każdym calu. Jeżdżenie jest jego pasją, mógłby jeździć ‚dzień i noc’. W drodze troszczy się również o nastroje i dobre samopoczucie podopiecznych. Dla każdego ma dobre słowo, żart, uśmiech. Z nim na pokładzie, co chwile słychać salwy śmiechu, nie ma tu czasu na nudę.